Spotkanie z ornitologiem – Jackiem Taborem

ROSJA JAKO STAN UMYSŁU – CZYLI O WYPRAWIE PRZYRODNICZEJ NA URAL

24 kwietnia 2017 r. z okazji obchodów „Dnia Ziemi” młodzież I Liceum Ogólnokształcącego im Stefana Żeromskiego w Opocznie uczestniczyła w niezwykłym spotkaniu poświęconemu podróży przez ogromne przestworza Rosji.

Na zaproszenie szkołę odwiedził Jacek Tabor – prezes Świetokrzysko-Mazowieckiego Związku Ornitologicznego, podróżnik, przyrodnik, bardzo ciepły człowiek, pasjonat o wielu marzeniach.

Spotkanie poświęcone było wyprawie przyrodniczej polskiej ekipy na Ural. Jak wspomniał pan Jacek, sam jest zafascynowany Rosją, Białorusią, wschodnimi terenami dzikich przestworzy. Być może dlatego, że jego babcia pochodziła z Syberii i często słuchał opowieści z tamtych lat i o tamtych terenach.

Przedstawiony materiał zdjęciowy był bardzo obszerny, obejrzeliśmy zdjęcia od Jekaterynburga przez Magnitogorsk, Irkuck, Wierszynę nad Bajkałem, Ułan Ude i inne rejony Rosji. Według naszego gościa Rosja to nie kraj, to stan umysłu. Trudno zrozumieć panujące tam zwyczaje, ciężko oswoić się z ogromną biedą, jednak ludzie są bardzo przyjaźni, gościnni. W każdym domu, do którego weszli, mogli otrzymać wodę, pomocną dłoń a nawet jedzenie.

Pan Jacek opowiadał również o wyprawach ze swoim bratem, który był na wielu zdjęciach. Artur Tabor – jeden z najwybitniejszych europejskich fotografów przyrody był mocno związany regionem tomaszowskim. Miłośnik przyrody wszelakiej, wysoki, brodaty, silny, niezmiernie cierpliwy i dowcipny. Lubił tomaszowskie lasy, Pilicę, to tutaj tropił swoje ukochane sowy. W Mongolii zginął z aparatem w ręku. W Tomaszowskim Informatorze czytamy: „Ostatnie ujęcie:

W ostatnim czasie Artura, jak i jego brata ciągnęło na wschód. Tam odkrywali nienaruszoną jeszcze przyrodę i społeczeństwa żyjące z nią w zgodzie.

W lipcu wybrali się do Mongolii. Ogromne przestrzenie, wielogatunkowość, tradycyjnie żyjący ludzie – to wszystko sprawiło, że Artur odnalazł to, czego szukał przez całe życie.

– Widziałem, że jest bardzo szczęśliwy – mówi Jacek. – To było miejsce dla nas.

Artur robił dużo zdjęć. Rozumiał i podziwiał sposób życia koczowniczych społeczności. Bracia zatracili się w dzikiej przyrodzie. Jacek nawet dzisiaj, oglądając zdjęcia z Mongolii, twierdzi, że powinni tam osiąść z bratem, niedaleko ziemi ich przodków.

Jeden z nich tam został. Artur chciał zrobić zdjęcia jastrzębia. Szedł do gniazda, świetnie się wspinał po drzewach i skałach, te go jednak przerosły. Jacek nie zdołał uratować rannego brata…

Jego przyjaciele wspominają, że gdy Artur się żegnał, to zawsze mówił: „do zobaczenia w krzakach”.”

Była to dla nas niesamowita lekcja, lekcja pokory, przyrody, podróż w czasie i przestrzeni. Bezkresnych przestrzeni rosyjskich stepów.

Podziękowaliśmy panu Jackowi Taborowi za ciekawą opowieść i niesamowite zdjęcia słodkim upominkiem oraz dyplomem, życząc wspaniałych, bezpiecznych podróży. Pan Jacek przekazał szkole: „Polską Czerwoną Księgę Ptaków”, za co serdecznie dziękujemy. Mamy nadzieję, że w przyszłości nas odwiedzi i podzieli się wrażeniami z innych zakątków Ziemi.

Tatiana Kosylak